
Wprawdzie w stanach przygnębienia niezalecane jest zamykanie się w czterech ścianach, istnieją recepty na kojenie przejawów smutku i towarzyszącej jej apatii. Jest nią np. lampa antydepresyjna. Od długiego czasu oczywiste jest, że światło korzystnie wpływa na natężenie „hormonu szczęścia” w organizmie człowieka. Kiedy przychodzi jesień, a kolejnie grudzień nierzadko naszemu systemowi zaczyna brakować mocy. Wychodząc od tego założenia została zbudowana lampa antydepresyjna. Jest to artykuł lekarski, na co ma stosowne certyfikaty.
W jaki sposób naprawdę działa lampa antydepresyjna?
Leczenie nią jest dla pacjenta bezstresowa. Chory regularnie wystawia się na intensywne światło lampy. Można usiąść niedaleko niej np. czytając gazety lub książkę i co jakiś czas rzucać spojrzenie w jej kierunku, wystawiając oczy na jej jasne światło. Kompletny tok terapii światłem powinien odbywać się w stanie wyciszenia.

Lampa antydepresyjna dostępna jest w wielu kształtach i gabarytach (czytaj w tym temacie na ilumina.pl). Wybierając niewielką rozmarowo lampkę, możemy używać ją też poza mieszkaniem – np. w biurze. Nieznane są przeciwwskazania dla leczenia światłem, nie wykazano jej szkodliwego oddziaływania na osoby z wadą widzenia czy kataraktą. Nieliczne efekty niepożądane to maksymalnie łzawienie oczu. Dodatkowo nabywając lampę będzie ona służyć całej rodzinie, a nie tylko nam.